Historia Żydów w Małopolsce

Żydzi mieszkali w Polsce przez 800 lat. Przybywali do tolerancyjnej Polski z Zachodniej i Środkowej Europy z powodu nasilających się tam prześladowań, ale także dlatego, że Polska potrzebowała ich umiejętności w rozwijaniu gospodarki. Pod koniec XV wieku na terenach Polski było zaledwie około dwunastu gmin żydowskich, w przededniu pogromów lat 1648–1649, już setki.

W Królestwie Polskim Żydzi byli pod ochroną monarchii, która zezwalała im na rozwijanie przedsiębiorczości w niektórych gałęziach gospodarki, mieli także zagwarantowane podstawowe zasady bezpieczeństwa i własne przywileje dotyczące sądownictwa. Wraz z osłabieniem władzy królewskiej nasilały się nastroje antyżydowskie, którym towarzyszył zakaz osiedlania się w wielu miastach magnackich.

Większość Żydów polskich mieszkała we własnych gminach wiodąc życie zgodne ze swoimi tradycjami. W XVII i XVIII wieku polska społeczność żydowska stała się bastionem Tory, ojczyzną wielkich uczonych talmudystów, komentatorów, autorytetów rabinicznych i sławnych jeszybotów (szkół talmudycznych). W XVIII stuleciu pojawił się i przeżył dynamiczny rozwój chasydyzm, popularny w judaizmie ruch religijny. Na przełomie XIX i XX wieku zaczęły przenikać do społeczności żydowskiej powszechne idee narodowe i polityczne, które doprowadziły do politycznej organizacji i rozwoju niezależnej twórczości kulturalnej Żydów. W latach zaborów Żydzi zamieszkujący Polskę znajdowali swoje miejsce w odradzającej się gospodarce, wielu z nich dokonywało asymilacji.

Podczas I wojny światowej i tuż po jej zakończeniu Polska nie prowadziła spójnej polityki tolerancji względem mniejszości. Żydzi nie posiadali własnego państwa ani aspiracji niepodległościowych. Ich odrębność pochodziła z charakteru ich pracy – jako kupców, rzemieślników i domokrążców – oraz z faktu, że mieszkali w miastach i miasteczkach, podczas gdy ponad 60% populacji polskiej żyło na wsi i utrzymywało się z rolnictwa.

Narodowa Demokracja (endecja), główna siła koalicji rządzącej w pierwszych latach II Rzeczpospolitej, była ruchem otwarcie antysemickim. W mniemaniu wielu jej członków, po odzyskaniu niepodległości przyszedł długo oczekiwany moment, by wyprzeć Żydów z najważniejszych pozycji w polskiej gospodarce. Nawoływano do bojkotowania żydowskiego handlu i przemysłu, podejmowano także decyzje prawne, które miały na utrudnienie uprawianych przez nich zawodów. Nasilały się ruchy antyżydowskie. Przyjął się również stereotyp, propagowany przez bolszewików, przedstawiający Żydów jako propagatorów komunizmu. W kolejnych latach nasilały się nastroje antysemickie, część polskich pism miała zdecydowanie antyżydowski charakter nawołując do systemowego wysiedlania Żydów z Polski.

Zmiana w nastawieniu do Żydów nastąpiła w Polsce w drugim kwartale 1939 roku, głównie w wyniku niemieckich żądań i nacisków rewizji granic. Nastąpiło zbliżenie w obliczu wspólnego wroga. U progu II wojny światowej Żydzi stanęli w obliczu dwóch zagrożeń – polskich animozji ukształtowanych przez wieki trudnego sąsiedztwa na tej samej ziemi i brutalnego rasizmu, którym kierowali się Niemcy napadając na kolejne kraje Europy.

Wydarzenia II wojny światowej i niemieckiej okupacji, całkowicie zmieniły losy dwóch połączonych wspólnot. Od początku okupacji Polacy i Żydzi cierpieli terror, lecz przemoc skierowana przeciwko Polakom miała na celu obrócenie ich w niewolników, podczas gdy ta skierowana przeciw Żydom od początku oznaczała zupełną izolację i całkowitą eksterminację, mającą miejsce od 1941 roku. (Polska na styku narodów i kultur, Gdańsk 2000, s. 186–187)

Masowe deportacje Żydów do obozu śmierci w Treblince, rozpoczęte 22 lipca 1942 roku i trwające około sześciu tygodni, stały się dramatycznym punktem zwrotnym w stosunkach polsko-żydowskich i szczególnie w wysiłkach ratowania Żydów w okupowanej Polsce. Deportacje te poprzedziły mordy popełnione przez Einsatzgruppen SS i policję na wschodzie, w tym na terenach II Rzeczypospolitej. Pod koniec 1941 roku uruchomiono obozy zagłady w Chełmnie, na polskim terytorium włączonym do Rzeszy, około 70 km na zachód od Łodzi, później w Bełżcu i Sobiborze – na wschodzie i południu Generalnego Gubernatorstwa. Deportacja Żydów z Warszawy do Treblinki, rozpoczęta 22 lipca 1942 roku, gdy setki tysięcy Żydów z miast i miasteczek były już systematycznie mordowane, sprawiła, że dla postaci życia publicznego – tak Żydów, jak i Polaków – stało się aż nadto jasne, że jest to coś znacznie więcej niż wybuch przemocy lub fala zabójstw towarzysząca działaniom frontowym. Był to wyraźny plan masowych mordów i całkowitej zagłady Żydów. Jedyna szansa na przeżycie istniała w ucieczce z getta poza mury i ogrodzenia. Przez wiele miesięcy nie wystosowano do społeczeństwa polskiego żadnego apelu, wzywającego do niesienia pomocy Żydom i uznającego taki czyn za narodowy i ludzki obowiązek. W rzeczywistości więc, zarówno uciekinierzy, jak i dający im schronienie, zarówno Polacy, jak i Żydzi, wystawiali się na wielkie niebezpieczeństwo. Ucieczki z getta w pierwszym okresie były rezultatem inicjatyw podejmowanych przez pojedynczych Żydów i rodziny, mające kontakty społeczne i zawodowe z Polakami lub przez ludzi majętnych,albo tych wreszcie, którzy po uzyskaniu fałszywych dokumentów, mogli wyjść na „aryjską” stronę bez wzbudzania podejrzeń. Takich przypadków było stosunkowo niewiele. Aby opuścić getto z jakąś szansą na ocalenie, Żydowi nie wystarczała gotowość do odcięcia się od swego otoczenia, opuszczenia własnego domu, porzucenia tradycyjnego sposobu życia i ucieczka w nieznanym kierunku. Pierwszym warunkiem było posiadanie pewnego polskiego adresu i zgody jego mieszkańców, a także pieniędzy lub kosztowności, by pokryć wydatki na życie, a w wielu wypadkach również pieniądze na okup. W polskich miastach i wsiach trudno było ukrywać Żydów. Polak złapany na ukrywaniu Żyda, który nie potrafił dowieść, że nie był świadomy jego pochodzenia, narażał życie własne i swojej rodziny. Setki Polaków zapłaciły życiem za takie czyny.

Na początku grudnia 1942 roku założona została stała Rada Pomocy Żydom, zwana „Żegotą”, jako zorganizowane ciało pod auspicjami kierownictwa podziemia. Do przyłączenia się i wysłania swych przedstawicieli do tego ciała zostały zaproszone ugrupowania centrowe i umiarkowani socjaliści, dołączyli do nich także przedstawiciele Żydów. Najważniejszym jej zadaniem było szukanie mieszkań i kryjówek dla uciekających, comiesięczne rozdzielanie pieniędzy, opieka nad dziećmi, pomoc lekarska dla ukrywających się ludzi.

Bazując na szacunkach z wielu źródeł, można powiedzieć, że w szczytowym okresie akcji ratowania ludzi, w polskiej części Warszawy i w jej pobliżu ukrywało się od 15 do 20 tysięcy Żydów. Prawdopodobnie blisko połowa z nich otrzymała pomoc od „Żegoty”, pozostali radzili sobie dzięki pieniądzom lub majątkowi, który posiadali, w zamian za co otrzymywali mieszkanie i schronienie od Polaków, a niektórzy mieli szczęście otrzymywać pomoc od ludzi dobrej woli lub od starych przyjaciół. Tylko znikomy procent Żydów, którzy mieli odwagę, „odpowiedni wygląd” i poszukiwaną profesję, żył swobodnie i zapewniał sobie egzystencję pracą zarobkową. Na prowincji i w wioskach tylko nieliczni otrzymywali pomoc od „Żegoty” i organizacji żydowskich. Tamtejsi Żydzi swoje ocalenie zawdzięczają pomocy humanitarnej pojedynczych Polaków i zdolnościom poszczególnych jednostek do radzeniasobie w warunkach okupacyjnych. Akcje ratowania ludzi objęły również około 5000 dzieci, rozmieszczonych w domach prywatnych, instytucjach szkolnych i klasztorach w całym kraju.W zeznaniach i pamiętnikach ocalałych są jednak także opisane gangi „szmalcowników”, które prowadziły swoją działalność pod opieką Niemców, bez reakcji ze strony otoczenia. Wymuszenia i panująca atmosfera były ogromną przeszkodą, ponieważ nie tylko odstraszały Żydów od prób szukania schronienia pomiędzy Polakami, lecz również zniechęcały do pomocy Polaków dobrej woli, którzy obawiali się bardzo prawdopodobnego zagrożenia ze strony sąsiadów, a nawet krewnych. Trudno ustalić liczbę jednorazowych „szmalcowników” oraz tych, którzy zmienili swoją zbrodnię w pełnoetatowy „biznes”. Niektórzy mówią o tysiącach, podczas gdy inni twierdzą, że były ich dziesiątki tysięcy. Między „szmalcownikami” zdarzali się także i Żydzi, którzy wcześniej współpracowali z gestapo w getcie.

Amerykańska socjolog, Nechama Tec, która razem ze swoją rodziną została uratowana przez Polaków, napisała książkę o ratowaniu Żydów w Polsce, zatytułowaną When Light Pierced the Darkness: Christian Rescue of Jews in Nazi-Occupied Poland [Gdy światło przecina ciemności. Chrześcijańskie ratowanie Żydów w okupowanej Polsce], New York–Oxford 1986). Książka oparta jest na wywiadach i rozmowach z 158 Polakami, którzy wspierali Żydów oraz 308 ocalałymi, którym pomoc niosło 508 Polaków. W swojej książce, zwłaszcza w zakończeniu, Tec próbuje zmagać się z tym złożonym zagadnieniem. Dochodzi do wniosku, że Żydzi sporadycznie zwracali się do polskich przyjaciół, otrzymywali od nich pomoc, czasami spotykali się z odmową, czasami zaś ci przyjaciele czy znajomi wykorzystywali Żydów, by ich szantażować. Jednakże istotniejsze jest, że większa część ocalałych opowiadała o nieznajomych, którzy otwierali przed nimi drzwi, a ich zachowanie świadczyło o głębokim przeświadczeniu, że ludzką powinnością jest pomagać niewinnym ofiarom. Według szacunków, od 300 000 do 350 000 polskich Żydów, którzy pozostali przy życiu po II wojnie światowej, stanowiło około 10% społeczności żydowskiej sprzed wojny. W okupowanej Polsce uratowało się jedynie około 50 000 Żydów. Szacuje się, że ponad 15 000 Żydów zostało wyzwolonych w obozach, których nie ewakuowano do Niemiec lub pozostało w obozach, takich jak Auschwitz-Birkenau po ostatniej ewakuacji w styczniu 1945 roku. Kilka tysięcy Żydów, którzy zbiegli na Kresy Wschodnie, przeżyło w lasach, w grupach przetrwania i obozach rodzinnych, broniąc w ten sposób siebie i swoich rodzin, kilka dalszych tysięcy walczyło jako partyzanci. Podczas ostatniego spisu powszechnego, przeprowadzonego w Polsce w 1931 roku, zarejestrowano 3 113 933 Żydów (około 9,8% całej populacji). Ocenia się, że u progu wojny Polskę zamieszkiwało od 3 300 000 do 3 400 000 Żydów. W maju 1945 roku, tuż przed końcem wojny, Komitety Żydowskie rozmieszczone w całym kraju zarejestrowały 42 000 ocalałych Żydów. W styczniu 1946 roku ich liczba osiągnęła 106 492, a w połowie 1946 roku wzrosła do 260 000.

Opracowane na podstawie:

Israel Gutman Wprowadzenie do „Księgi Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” (Fundacja Instytut Studiów Strategicznych, Kraków 2009)